bliżej autyzmu,  praca pedagoga

Ach ten stoliczek

W pewnych dość ważnych dokumentach o autyzmie piszą, że wiąże się on głównie z zaburzeniami i opóźnieniami w rozwoju społecznym i komunikacyjnym oraz z ograniczonymi, powtarzalnymi wzorcami zachowań. Patrząc na to “po chłopsku”, tak wiecie “na ludzki rozum” nasuwa się myśl,że własnie nad tymi sferami należy się głównie skupiać.

Dlaczego często dzieje się odwrotnie? Małe dziecko z diagnozą autyzmu sadzane jest przy stoliku i zachęcane do…do robienia różnych rzeczy, w czasie których ma patrzeć na “coś”. Nie na kogoś. Ma robić coś, co powinno- nie coś, na co ma ochotę. Ma wykonywać polecenia , nie nawiązywać relację.

Spokojnie. Nie che nikogo oburzyć. Te zadania też są ważne. Wydłużanie czasu koncentracji, usprawnianie funkcji wzrokowych, słuchowych, poznawczych. Tak. To jest ważne. Proszę tylko pamiętajcie, że zabawa, kontakt, relacja również!

Przy terapii małego dziecka z autyzmem należy “dbać” o intencję komunikacyjną, o pole wspólnej uwagi. Obserwacja, reagowanie, naśladowanie- przecież to są tak niezwykle ważne umiejętności. Ważne, a trudne do osiągnięcia dla dziecka z autyzmem.

Jeśli chcesz by dziecko na Ciebie patrzyło musisz być interesujący. Jeśli chcesz nawiązać z nim relację musisz się postarać. Nie zmusisz go. Poznaj, obserwuj, podążaj, dołączaj. Bądź przy tym cierpliwy. Potem delikatnie zmieniaj, proponuj coś nowego, zachęcaj.

Baw się. Zabawa jest ważna dla każdego dziecka. Dla tego z autyzmem też. Baw się tym, co lubi. Powoli zacznij angażować inne dzieci, rodzeństwo, dziadków. Użyj wyobraźni. Zabawa to nie tylko karmienie lali. Bawić się można na dywanie: robić”ludzką kanapkę”, sanki z koca, naleśniki itp. ( odsyłam do książki ESDM- Metoda Wczesnego Startu dla Dzieci z Autyzmem).

Po pewnym czasie dziecku należy zacząć stawiać większe wymagania. Do stoliczka przyzwyczajać się co raz bardziej. Chcesz przecież by maluch poszedł kiedyś do szkoły. Przenoś zabawy z podłogi na stoliczek. Krótkie aktywności, takie jak: puzzle, wkładanki, rysowanie, malowanie, budowanie z klocków. Co Ci tylko wyobraźnia podpowie.

Czytaj książki. Usiądź obok dziecka i czytajcie razem. Potem możesz usiąść nieco dalej, tak jak Pani w szkole 🙂 Możesz przygotować też tablicę magnetyczną. Przyczepiaj do niej atrakcyjne dla dziecka obrazki- niech się uczy korzystać z takiego sprzętu.

Zacznij dawać proste polecenia, które dziecko jest w stanie samodzielnie wykonać. Powiedz, wyjaśnij, zamodeluj i odejdź. Z dalszej odległości patrz czy sobie radzi. Nie radzi? To pomóż. Jednak pamiętaj aby wspierać samodzielność. I teraz też jest czas na ćwiczenie umiejętności szkolnych: wycinanie, rysowanie, przyklejanie, proste zadania matematyczne, pisanie lub ćwiczenia grafomotoryczne. Warto je przećwiczyć teraz, indywidualnie, bez presji czasu.

Daj wolny czas. Niech dziecko sam go sobie zorganizuje. Rozwijaj zainteresowania i talenty. Jeśli dzieciak nie umie sam się czymś zająć może daj mu wybór, zaproponuj kilka, zrób półeczkę rzeczy, którymi może się bawić, a może przygotuj plan aktywności. Jeśli dziecko nauczy się tylko wykonywania zadań to po prostu nie będzie umiało odnaleźć się z zwyczajnym świecie.

Kolejna rzecz. Informuj rodzica, co dzieje się w czasie terapii, nad czym pracujecie i jak te umiejętności wykorzystywać oraz rozwijać w prawdziwym życiu. Życiu pozagabinetowym i pozastolikowym. Tylko i wyłącznie wtedy terapia ma sens.

Czas spędzany przy stoliku wydłużaj. Rób to stopniowo. Zakończ przed tym, kiedy dziecko samo postanowi, że ma gdzieś to wszystko i sobie idzie :)To Ty znasz swoje dziecko/ swojego ucznia/ przedszkolaka. Orientujesz się mniej więcej ile jest w stanie zrobić. Jeśli widzisz, że już ma trochę dość, skróć lub ułatw zadanie ale niech ono zostanie skończone. Wtedy utrwalamy zasadę, że co zostało zadane musi być wykonane. Nie ma jednak siłowania się i zmuszania do zrobienia czegoś.

Przyjdzie czas na zaproszenia do stoliczka innych dzieci. Na początek proponuję mega proste zadania- np.plastyczne. Potem jakieś wspólne układanie historyjek, słuchanie/czytanie książek.

No i zerówka lub szkoła. Czyli konkretna nauka. Ale bez stresu bo się do tego przecież przygotowaliście. A przez ten wcześniejszy czas dziecko rozwijało umiejętności społeczne, komunikacyjne i z podłogi, na której za nim podążano doszło do stoliczka, przy którym zaczyna się nauka.

To, co opisałam to taka moja wizja. Takie zwrócenie uwagi na to, że często niestety zapominamy rozwoju społecznym i komunikacyjnym, a do stoliczka siadamy za często i za wcześnie.

Piszę to na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji, wielu rozmów z rodzicami dzieci z autyzmem, rozmów ze specjalistami w dziecinie autyzmu, konsultacji z koleżankami pracującymi w żłobkach i przedszkolach no i oczywiście literatury.

A po co to wszystko? Bo chcemy by nasi podopieczni w przeszłości byli maksymalnie samodzielni i szczęśliwi i by ich najbliżsi też tacy byli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *