recenzja

Książka Zezia i Gilter

Ja recenzji pisać nie umiem. Więc tego nie zrobię. Ja zwyczajnie podzielę się z Wami moim skromnym (choć niekoniecznie takim do końca skromnym) zdaniem na temat książki Agnieszki Chylińskiej „Zezia i Gilter.”

Zanim to jednak zrobię wspomnę, że od zawsze lubiłam Chylińską. Wiecie, ja to jej nie pamiętam za tych szalonych czasów O.N.A. „Kiedy powiem sobie dość” oczywiście znam na pamięć ale to tylko dlatego, że w radio puszczają ją do dziś dnia. Aga zawsze wydawała mi się szczera, zabawna, inteligentna, wyluzowana. Taka swojska dziewczyna. Wiedziałam, że pisze książki dla dzieci ale jakoś do tych książek mnie nie ciągnęło. Do czasu…

(…)do czasu, gdy usłyszałam, że książki w delikatny sposób dotyczą…? No czego? No autyzmu.

Kiedy pokazałam na Instagramie zdjęcie tej książki dostałam wiele wiadomości typu Przeczytaj tę ostatnią. W tej ostatniej jest najwięcej o autyzmie. A ja właśnie tej ostatniej, tej którą polecacie najbardziej nie przeczytałam. Na razie zostałam na pierwszej części. Doba ma tylko 24h.

Z tym, że wiecie co? Mi się podoba to, że tam o autyzmie jest tak mało. BA! Tam, słowo autyzm nie pojawia się ani razu. ( Tak właściwie to czy Agnieszka powiedziała kiedyś głośno, że jej syn ma autyzm? Chyba nie. Oczywiście, że ze słów Agi wniosek nasuwa się jeden ale tak wprost to chyba słowo na „a” się jeszcze nie pojawiło. Jeśli jest inaczej to przepraszam.)

Książka „Zezia i Gilter” to fajna propozycja dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Prosty, zrozumiały tekst, duże litery, krótkie zdania i ładne rysunki . Narratorem jest Zezia, która to dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami i opisami dnia codziennego. Żadnych superbohaterów, żadnych niesamowitych przygód, żadnych jednorożców czy innych wymysłów a mimo to wciąga.

I przejdźmy do słowa na „a”, które w tej książce nie występuje. Może w następnych częściach już jest. Nie wiem. Tak jak wspominałam, jeszcze ich nie czytałam. Bardzo podoba mi się to, że głównym bohaterem jest zwykła dziewczynka. Właśnie z nią mogą utożsamiać się siostry dzieci z autyzmem. Tak! Bo to o nich myślałam czytając Zezię. To nie tak, że znowu autyzm jest na pierwszym miejscu. Nie tym razem. Brat Zezi- Gilter zachowuje się nieco inaczej. Dziewczynka opisuje to od czasu do czasu. Wspomina też o reakcjach społeczeństwa, o zainteresowaniach Giltera, o jego terapiach ale to nadal tylko wątek poboczny. I mi to się podoba. I ja to kupuję!

Podoba mi się podejście Zezi: mam brata, który jest trochę inny niż wszystkie dzieci. Widzę, że zachowuje się inaczej ale to nie jest jakiś ogromny problem. Po prostu tak jest.

Fajna, lekka „dziewczyńska” książka.

Czy ja wspominałam, że  NIE UMIEM RECENZJI? ? Ja umiem tylko myśleć (trochę) i mieć swoje zdanie. I tym zdaniem się z Wami nieskromnie dzielę. ZEZIA JEST SPOKO

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *