bliżej autyzmu,  praca pedagoga

Zachowania trudne

1. Z jakimi osobami pracowałaś. Chodzi mi o rodzaj niepełnosprawności i ich wiek?

Pracowałam w Dziennym Ośrodku Adaptacyjnym z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie w stopniu głębokim, osobami ze sprzężonymi niepełnosprawnościami, np. niepełnosprawność intelektualna + autyzm, niepełnosprawność intelektualna + ruchowa itd. Podopieczni byli w wieku od 7 do 25 roku życia.

Obecnie pracuję w SOSW nr  2 w Lublinie, gdzie w dalszym ciągu prowadzę zajęcia z osobami z tą grupą osób od 7 do 25 roku życia.

Jak terapeuta SI mam dzieci w normie intelektualnej bez rozpoznań medycznych oraz  dzieci z niepełnosprawnościami: autyzm, ZA, zespół Edwardsa, zespół Downa, afazja itd.

2. Na czym polegała Twoja praca?

W DOA pracowałam w grupie, gdzie organizowałam dzieciom i młodzieży zajęcia terapeutyczne, z zakresu terapii zajęciowej oraz pedagogicznych metod terapeutycznych. Zajęcia miały charakter zespołowy. Prócz zajęć terapeutycznych, mieliśmy w swoim zakresie wykonywanie czynności pielęgnacyjnych wśród dzieci, czyli karmienie, asystowanie przy jedzeniu u dzieci samodzielnie jedzących, zmiana pampersów, nauka samodzielnego korzystania z toalety.

Pracując w szkole, prowadzę indywidualne zajęcia rewalidacyjno – wychowawcze dla dzieci i młodzieży z głęboką niepełnosprawnością intelektualną. Tutaj diagnozuję dzieci oraz opracowuję i realizuję Indywidualne Programy Rewalidacyjno – Wychowawcze w zależności od potrzeb i możliwości dziecka

Jako terapeuta SI diagnozuję i prowadzę terapię SI.

3. Pamiętam, że jeszcze, gdy studiowałyśmy interesowałaś się tzw. „ciężkimi” przypadkami. Pamiętasz to? Potrafisz powiedzieć dlaczego właśnie ten rodzaj pracy Cię interesował?

Zanim poszłam na studia miałam styczność z niepełnosprawnością, byłam wolontariuszką w Domu Pomocy Społecznej dla Osób Niepełnosprawnych Ruchowo. Tam zaszczepiłam swoją chęć ku temu by pracować z niepełnosprawnymi. Pamiętam swoje pierwsze praktyki. Opiekun praktyk powiedziała, że zostały zespoły rewalidacyjne w Szkole Specjalnej na Hirszfelda i czy ktoś chce, więc się zgłosiłam, bo stwierdziłam, że to musi być takie super ciekawe doświadczenie. Zawsze zresztą szłam na głęboką wodę. Idąc tam nie wiedziałam totalnie, co mnie czeka. Miałam jedynie ogólny ogląd, że w tych zespołach są osoby z głęboką niepełnosprawnością intelektualną, czyli uznałam, że są to osoby leżące. Byłam szalenie zaskoczona, gdy przyszłam do sali, a tam była dwójka wychowanków i to dużych. Nie pamiętam ich imion, Chłopak był wyższy ode mnie i był prawie w moim wieku. Dziewczyna była niższa ale też już dojrzała, może kilka lat młodsza ode mnie. Pamiętam Panią Anię, która opowiadała mi o nich, jak funkcjonują, ile potrafią, jak dużo radości sprawiają im małe rzeczy. Zostałam wtedy wolontariuszką. Przychodziłam tam dłuższy czas. Dużo się wtedy nauczyłam. Szczególnie o wielu trudnych zachowaniach.

Ważne było dla mnie było spojrzenie na Nich jak na ludzi takich jak my, czyli osoby z takimi samymi potrzebami. Tylko ograniczenia komunikacyjne, intelektualne nie pozwalały im tych potrzeb spełniać, stąd trudne zachowania, będące oczywiście komunikatami. I przede wszystkim w pracy z dziećmi o złożonych potrzebach zatrzymywało mnie to, że się nie bałam, że czułam spokój i że było mi w tym wszystkim dobrze. Taka więź po prostu. I tak mi zostało do dziś. Mam sentyment i do tej pory pracuję z tą grupą dzieci.

4. Czy czułaś kiedyś realne zagrożenie swojego zdrowia podczas pracy z osobami, które przejawiają zachowania trudne?

Zdecydowanie tak! Już podczas wolontariatu pamiętam, że chodząc po korytarzu z tym wysokim chłopakiem, On nagle zatrzymał się i przytrzymał mnie mocno przy ścianie. Sytuacja szybko się zakończyła, bo Pani Ania była w pobliżu, natomiast zachowałam spokój. O dziwo, nie wystraszyło mnie to. Chyba nawet wzmocniło, bo skoro taka mała dziewczynka jaka ja nie przestraszyła się większego od siebie, to już sobie ze wszystkim poradzi. Natomiast w pracy spotkałam chłopaka, który miał 17 lat i wielokrotnie próbował bić i szarpać. Czasami było trudno.

Był też chłopiec, który nie był bezpośrednio u mnie w grupie. Chyba w tamtym okresie miał 13/14 lat. Był bardzo agresywny – gryzł, kopał, drapał. Wtedy właśnie miałam poczucie zagrożenia w niektórych momentach.

5. Z jakimi zrachowaniami trudnymi spotkasz się najczęściej?

Najczęściej: płacz, krzyk, pisk, gryzienie, plucie, bunt, niechęć, opór, przewracanie się, bicie terapeutów i/lub innych dzieci, masturbacja, wyrzucanie przedmiotów, uciekanie, nieposłuszeństwo (u dziecka wyżej funkcjonującego)

6. Czy udawało się całkowicie wycofać zachowania agresywne u któregoś z Twoich podopiecznych? Wiadomo, że nie można wycofać wszystkich zachowań trudnych, to nierealne. Bunt, płacz to przecież też zachowanie trudne.

Był taki czas, że chłopak, wówczas 17-letni bardzo dobrze sobie radził w grupie, nie był agresywny, nie uciekał, brał udział w zajęciach. Był nadal uparty i buntowniczy ale jego zachowanie uległo dużej poprawie. Ten stan trwał przez jakiś czas. Niestety sytuacja znowu stała się trudna, ponieważ nastąpiła zmiana terapeutów. Dodatkowo w późniejszym czasie wychowanek miał nasilenie ataków epileptycznych, co również wpłynęło na jego zmianę zachowania.

7. Każde dziecko przejawia jakieś zachowanie trudne, ale zatrzymajmy się na tych zachowaniach, które sprawiają fizyczny ból ( czy to skierowany na własną osobę, czy na kogoś innego). Czy możesz określić, tak mniej więcej, jak często te zachowania pojawiają u Twoich podopiecznych.

U większości osób mających sprawność fizyczną umożliwiającą  wykonywanie tych zachowań, natomiast nie zawsze. Mamy autystę z głęboką niepełnosprawnością intelektualną, który ma wysoką sprawność fizyczną, lecz zachowań agresywnych czy autoagresywnych nie stosuje. Ma natomiast wiele innych zachowań trudnych.

8. Ilu Twoich podopiecznych przyjmowało leki w celu wyciszenia zachowań trudnych?

Niewielka ilość ze względu opory i lęki stawiane przez rodziców. Wydaje mi się, że ok. 5 osób zdecydowało się.

9. Okres dojrzewania to trudny czas dla wszystkich dzieciaków. Czy zachowania agresywne zawsze pojawiają się podczas dojrzewania? Jak to wynika z Twoich obserwacji? ( Zadaję to pytanie, gdyż jedna z moich obserwatorek, tak mi właśnie napisała)

Większość dzieci radzi sobie w tym okresie trudniej ale nie każde dziecko, które ja spotkałam przejawia zachowania agresywne, czasami są to po prostu masturbacje, zmiany nastrojów, piski, zdenerwowanie bądź nawet otępiałość.

10. Ilu znasz mężczyzn, którzy pracują w naszym zawodzie? Pytam o mężczyzn bo po prostu oni mają więcej siły i mają realne szanse na obronienie się przed bardzo trudnymi zachowaniami?

W naszym zawodzie jest bardzo mało mężczyzn. W zasadzie w DOA było ich 3, z czego dwóch to byli fizjoterapeuci, więc stricte nie pracowali na grupie, gdzie to tutaj jest taka potrzeba. Trafiłam do grupy z najstarszymi dziećmi, więc miałam to szczęście, że pracowałam z mężczyzną. Natomiast pracując w SOSW na ponad 100 nauczycieli jest ok. 15-20 mężczyzn, z czego żaden z nich nie pracuje z dziećmi z głęboką niepełnosprawnością jako nauczyciel indywidualnych zajęć rewalidacyjno – wychowawczych.

11. „Prawdziwy autyzm” razie Cię to określenie. Uważasz, że prawdziwy autyzm to ten z agresją i autoagresją? Czy można mówić o bardziej lub mniej prawdziwym autyzmem?

Autyzm to zaburzenie neurorozwojowe, w którym są pewne kryteria, co pomaga w diagnozowaniu. Natomiast dziecko, które ma zdiagnozowany autyzm jest każde inne, tak jak i my jesteśmy różni. Jedni z nas są ciepłymi osobami, inni są szorstcy i oschli, jedni uwielbiają ekstremalne doznania, inni nie . Tak też jest z osobami z diagnozą autyzmu czy niepełnosprawności intelektualnej czy innej niepełnosprawności. Spektrum zachowań, osobowości i potrzeb jest tak szerokie, że nie da się określić, że wszyscy autyści są agresywni a wszyscy z Zespołem Downa są przytulaśni i kochani. No nie! Tu wchodzimy w komponenty, które są indywidualne dla każdego z nas, tak samo dla dzieci z autyzmem. Nie każdy będzie agresywny czy autoagresywny. To jest stereotyp, a nie typowa cecha osób z ASD. Nie zgadzam się z teorią o bardziej lub mniej prawdziwym autyzmie, postrzegając go przez pryzmat agresji czy autoagresji. Czas na zmiany przełamania tego procederu.

12. Jak sobie radziłaś ze swoimi emocjami? Jak wracałaś do „normalnego” trybu życia po takich ciężkich wydarzeniach?

Dużo mówiłam, opowiadałam, rozmawiałam, szczególnie z kolegami i koleżankami z pracy. Chyba to jest mój mechanizm obronny przed tym, żeby sobie poradzić. Po prostu się wygadać. Czasami wracając do domu, nawet się rozpłakałam ze zmęczenia i bezsilności.

Ja i Ela w moim pokoju akademikowym. Jakiś sylwester 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *