bliżej autyzmu

Meltdown- coś, czego nikt nie chce przeżywać

Meltdown i shutdown. Dwa angielskie określenia, które w Polsce niestety nie mają swoich odpowiedników. Co one oznaczają? Czy to kolejne nowe słówka, które wprowadzają jedynie chaos i niezrozumienie? A może to nowy trend Instagramowy? Albo kolejna wymówka na niewłaściwe zachowania?

Nic z tych rzeczy. Meltdown i shutdown to stany emocjonalne występujące u dzieci, młodzieży i dorosłych osób z autyzmem. Otoczenie zazwyczaj ich nie rozumie, nie dostrzega lub niewłaściwie je interpretuje.

Zacznijmy od meltdownu. W Internecie znaleźć można kilka definicji. Zazwyczaj coś w stylu: intensywna reakcja na silne uczucia lub bodźce.

Krótka, ale moim zdaniem całkiem trafna definicja, która jednak wymaga rozwinięcia. Meltdown to według mnie silna, nagła reakcja emocjonalna, której nie da się nagle wyciszyć czy zahamować. Z meltdownem nie mamy do czynienie wtedy, kiedy dziecko zaczyna w sklepie krzyczeć i rzucać się na podłogę, a po wręczeniu paczki chipsów wycisza się i „wraca do normalnego trybu działania.” Podczas meltdownu nie ma magicznego pstryczka, jak wcześniej wspomniane chipsy, który momentalnie pozwoli wrócić do formy.

Meltdown to bardzo trudna sytuacja zarówno dla samej osoby, która jest w tym stanie, jak i dla otoczenia.

Jak może objawiać się meltdown?

– krzyk, płacz,

– sprawianie bólu sobie (uderzanie głową, szczypanie, gryzienie) i innym (bicie, kopanie, szczypanie, gryzienie)

– niszczenie przedmiotów (rzucanie, kopanie)

Co może być przyczyną meltdownu? Są to po prostu trudne sytuacje, a wiadomo, że dla każdej osoby sytuacje trudne mogą być czymś innym. Mogę jedynie przytoczyć najczęstsze przyczyny pojawiania się meltdownów u moich podopiecznych. Były to:

– niespodziewane zmiany w planie dnia,

– brak możliwości komunikacji lub duże utrudnienia w komunikacji,

– duży lub długotrwały dyskomfort sensoryczny,

– zbyt duża ilość wyzwań, zbyt wielkie oczekiwania ze strony środowiska,

– zmęczenie.

A teraz pytanie za 100 punktów. Jak reagować na meltdown? Jak pomóc osobie, która go przeżywa?

Nie da się odpowiedzieć na takie pytanie. Jeśli poszukacie w Internecie to z pewnością znajdziecie listę zachowań, propozycje wsparcia itp. Ja jednak uważam, że to zbyt osobista sprawa, by móc zastosować jedno rozwiązanie do wszystkich osób. Każdy człowiek jest inny i nie każdy oczekuje lub wymaga tego samego.

Są dzieci, które potrzebują wtedy bardzo silnego uścisku, są jednak też takie, dla których dotyk będzie jeszcze bardziej frustrujący. Są osoby, które potrzebują spokoju i samotności. Część osób jednak nie chce pozostawać samotnie i może takie zachowanie odczytać jako odtrącenie.

Jeśli Wasze dziecko przeżywa mletdowny i komunikuje się werbalnie możecie po prostu je zapytać (oczywiście nie w trakcie), czego wtedy potrzebuje, co możecie zrobić lub czego robić nie powinniście. Szczerze porozmawiajcie. Może uda Wam się stworzyć własną, spersonalizowaną listę wsparcia w czasie meltdownu. Jeśli Wasze dziecko ma większe trudności z komunikacją musicie je uważnie obserwować. Myślę, że po czasie będziecie wiedzieć, co je uspokaja, a co powoduje eskalację trudności. Każdy meltdown będzie lekcją. Bolesną i przykrą lekcją, ale warto wyciągać z niej wnioski.

Anonymous man with cracked glass effect

Mogę Wam natomiast napisać, czego nie robić podczas meltdownów.

– Nie wyśmiewaj (oooo zobaczcie, znowu beksa beczy, ojoj jaki dzidziuś z niego)

– Nie obrażaj (zachowujesz się jak dzikie zwierzę!)

– Nie moralizuj (co ma znaczyć, takie zachowanie. To nie wypada. Dziewczyna w Twoim wieku potrafi się już ogarnąć. Przestań w tej chwili, to wstyd.)

– Nie szantażuj (albo się uspokoisz w tej chwili albo nie będzie komputera przez 2 dni)

– Nie przekupuj (jak przestaniesz mnie szczypać to wieczorem na kolację będą lody. P.S. jeśli takie przekupstwo działa, to znaczy, że Twoje dziecko nie miał meltdownu. To znaczy, że ktoś je nauczył w ten sposób dochodzić swoich zachcianek)

– Nie wymagaj natychmiastowej zmiany zachowania (liczę do 3 i masz przestać się tak zachowywać)

– Nie dawaj kar (za to, że tak się zachowywałeś dzisiaj nie obejrzysz bajki)

Meltdown to nie jest zaplanowane zachowanie. To bolesny i bardzo męczący stan, którego nikt nie chce przeżywać. Osoby z autyzmem nie przeżywają meltdownów dlatego, że chcą, lecz dlatego, że nie potrafią poradzić sobie z emocjami w inny sposób.

Jak więc reagować, kiedy dziecko krzywdzi Ciebie lub inne osoby? Oczywiście najlepiej będzie nie dopuścić do takiej sytuacji. Możesz głośno zakomunikować „stop” lub „nie gryź” dodatkowo warto zastosować gest np. wysunięta otwarta dłoń, gdyż w trakcie tak silnych emocji dziecko może nie nawet nie słyszeć. Jeśli dziecko Cię kopie, przytrzymaj jego stopę. Ono musi wiedzieć, że takie zachowanie jest niedozwolone. Jeśli ciągnie Cię za włosy, chwyć jego dłoń i przytrzymaj przy swojej głowie, tak aby uniemożliwić szarpanie, spróbuj rozluźnić uścisk i wydobyć włosy z ręki. Być może uda Ci się zastąpić zachowanie krzywdzące na inne, mniej destruktywne. Może dziecko zamiast włosów zechce chwycić włochatą zabawkę. Może zamiast gryzienia rąk mamy, ugryzie wcześniej wręczony gryzak lub gniotek.

Daj dziecku czas i przestrzeń na wyzwolenie tych silnych emocji i możliwość powrotu do równowagi. Kiedy dziecko się wyciszy być może będzie potrzebowało czegoś do picia, czegoś do przykrycia się (być może zaśnie) albo obecności zaufanej osoby (Ciebie).

Myślę, że możesz zachęcić dziecko do naprawy wyrządzonych szkód np. do posprzątania podartych zeszytów lub zrzuconych z biurka książek. Możesz zaproponować przeproszenie za szczypanie i ugryzienia. Rób to jednak w sposób delikatny. Pamiętaj, że meltdown to nie wybór Twojego dziecka, lecz brak możliwości innej reakcji.

Możesz po wszystkim powiedzieć „Uszczypnąłeś mnie i teraz mnie boli” nie mów natomiast „Zobacz co Ty mi znowu narobiłeś. Jak długo będziesz się tak zachowywał? Nie mam już sił do Ciebie”

Pomyślisz sobie, że łatwo mi to wszystko pisać. Otóż nie. Też nie raz chodziłam z siniakami tak wielkimi, że były dni, kiedy naprawdę długo musiałam przekonywać ludzi, że nie jestem ofiarą domowej przemocy.

To, co napisałam to tylko moje subiektywne spostrzeżenia. Możesz się zainspirować, możesz też je zignorować.

Niebawem opiszę stan emocjonalny totalnie odwrotny- shutdown

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *