Bujak dla dziecka- samodzielna zabawa w domu
Wszyscy wiemy, że dzieci potrzebują ruchu. Jak najmniej siedzenia i leżenia. Oczywiście świetnym sposobem na tak spędzony czas jest świeże powietrze. Plac zabaw, park, podwórko, las, boisko.
Nie zawsze jest to jednak możliwe.
Czasem pogoda nie sprzyja. Czasem…brak czasu.
Obiad, kolacja, pranie, sprzątanie, praca po godzinach, odpoczynek. Rodzicowi przecież też się należy odpoczynek. No nie zawsze dajesz radę wyjść z domu. OK.
Jeśli więc zdarza się, że brak Ci czasu na wyjście z czterech ścian zapewnij dziecku możliwość odpowiedniej zabawy.
Bujak
Bujak to najdroższa zabawka, którą posiadam w swoim gabinecie. Bujak to też zabawka, z której dzieci najczęściej korzystają. Nie ma ograniczeń wiekowych. Są wagowe 😀 ale nawet mnie ( osoby dorosłej) one nie dotyczą.
Przede wszystkim bujak to alternatywa zjeżdżalni z placu zabaw. Jest od niej mniejszy, ale też można się po nim wspinać, a potem zjeżdżać. Do wchodzenia możesz wykorzystać deskę ze schodkami lub jej gołą stronę. Wtedy dziecko musi się bardziej natrudzić.
Z deski można też schodzić. Najlepiej na bosaka. Wtedy przyczepność jest lepsza, więc bezpieczniej.
Nie chodzi o to, by rozłożyć bujak na środku pokoju i powiedzieć „baw się, zjeżdżaj”
Bujak stać na więcej.
Jeśli miała tę drewnianą zabawkę, gdy miałam 6-8 lat to nie byłby on bujakiem. Wiecie czym by był?
– górami, po których wspinam się z moją ekipą
– wysokim kamieniem w lesie, z którego mam widok na całą okolicę
– amboną- czyli taka budką do oglądania dzikich zwierząt w lesie
Ja nigdy nie przepadałam za zabawą w wojnę. Moi bracia owszem. Spodziewam się, że bujak byłby dla nich miejscem skąd snajper strzela. BTW Zabawa w wojnę nie jest zła. Dzieci bawią się w życie. Dzieci często tez bawią się w to, czego się boją. Nie oceniajcie dzieci, a obserwujecie. Z takiej zabawy możecie się wiele dowiedzieć.
To były zabawy na wspinanie. Bujak może służyć także go czołgania się pod nim. A więc może się stać:
-gawrą niedźwiedzia
-jaskinią, w której się chowamy
-kryjówką w lesie
-mostem, pod którym trzeba przepłynąć
– sejfem, w którym ukrywamy skarby.
Można zmienić pozycję. Z czołgania na brzuchu ( lub czworakowania) przejdźmy na plecy. „Przejdźmy na plecy”– to brzmi dziwnie. W każdym razie teraz bujak staje się:
– no samochodem do naprawy. Kiedyś mechanik musiał wsunąć się pod samochód i w takiej pozycji go naprawiać
– tajemnym przyjściem, w którym trzeba najpierw wyklikać kod ( jak James Bond) aby otworzyło się drugie wejście np. do Sali z koroną królowej
– rezonansem- tak, bawimy się w to, co nas przeraża. Może mama będzie miała rezonans i warto pokazać dziecku o co chodzi. A może to dziecko będzie miało takie badanie. Bujak może w tym pomóc.
Stawiamy bujak na „stojąco”? Nie wiem, jak to opisać. Chodzi o to, że w tym momencie powstaje lada sklepowa, klatka dla egzotycznego zwierzaka z ZOO, stajnia dla koni, kojec dla pieska ( pieskiem może być też dziecko why not?), mównica dla prezydenta, ława sędziowska lub stolik w recepcji.
To wszystko, to były zabawy „na niby”. Zabawy wymagające wyobraźni. Zabawy rozwijające wyobraźnię.
One są piękne, wartościowe i bardzo potrzebne.
Jednak zatrzymajmy się na chwilę.
Po co został stworzony bujak?
Co jego nazwa mówi?
BU JA NIE Bujak służy do bujania.
A więc z zabawki awansuje na pomoc terapeutyczną. Układ przedsionkowy się kłania ( lub buja )
Sprawdź, czy dziecko jest w stanie utrzymać równowagę, w różnych pozycjach. Opcji jest naprawdę wiele. Wierzę, że nie trzeba ich prezentować dzieciom. Myślę, że same na nie wpadną. Na nie i na wiele, wiele innych.
Bujanie przyda się lalkom. Czary mary hokus pokus i mamy piękną kołyskę. Może w niej odpocząć Bobas ( jako mała dziewczynka marzyłam o lalce bobasie i nigdy go nie dostałam. Do tej pory, kiedy w sklepach widzę porządne lale bobasy, to czuję coś miłego w brzuchu).
Do takiej kołyski może wejść też dziecko. Wystarczy kocyk i płaska poduszka. W tej pozycji można oglądać książki, słuchać audiobooka i muzyki albo po prostu odpoczywać.
To nie są wszystkie możliwości tego drewnianego sprzętu. Jako terapeuta wykorzystuje go jeszcze na wiele innych sposób. Jednak wtedy moja obecność jest konieczna. Celem tego wpisu było pokazanie, jak jedna zabawka może zająć dziecko bez potrzeby nieustannej kontroli ze strony rodzica.
Bo przecież nie musisz obserwować dziecka non stop. To jest wręcz szkodliwe.
Przed zabawa poinformuj dziecko, gdzie będziesz i poproś aby dawało Ci znać, gdy będzie chciało zmienić ustawienie deski. Jest ona ciężka i taki 5 latek może sobie nie poradzić. Ucz proszenia o pomoc. Nie wyręczaj od razu!
Maria Montessori mówiła:
Musze jeszcze napisać, a raczej powtórzyć to, o czym wspominałam we wstępie. Zabawa na świeżym powietrzu ( oby było świeże) jest niesamowita. Nie zapominaj o tym. Zabawa musi wyjść poza cztery ściany dziecięcego pokoiku.
Mój wpis ma pomóc Ci w te dni, gdy wyjście jest niemożliwe.