praca pedagoga,  recenzja,  zmysły

Pierwsze zajęcia

Drewniane, naturalne zabawki i pomoce to coś, co lubię i cenię. Pracując z różnymi dzieciakami trzeba mieć coś “dla każdego” no albo dla prawie każdego. Ja mocno stawiam na indywidualizację terapii. Myślę, że nie muszę tego udowadniać. Warto jednak mieć coś w swoich terapeutycznych zasobach, co “w razie czego” można wyciągnąć aby zainteresować podopiecznych.

Wczoraj miałam przeprowadzić pierwsze zajęcia indywidualne z pewnym maluszkiem. Zabrałam kilka kwadratów sensorycznych, piłki, wypukłe szlaczki, wydrukowany Program Oregoński i nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Oczywiście, że tak się nie wydarzyło. Maluch mnie nie znał, nie chciał opuścić Pani, a ja nie chciałam go stresować i zrażać do siebie. Trzeba było szybko coś wymyślić.

No to dawajcie zajęcia dla całej grupy. W ten sposób podopieczny może poznać mnie i to w jaki sposób chcę z nim spędzać czas. Może też dostrzec, że innym dzieciakom się podoba…czyli fajne to jest.

Pomogły mi te kwadraty sensoryczne. Wszystkie maluszki były zaintrygowane. Niemal wszystkie chciały dotknąć rączką, stópką, a nawet przejść po nich z zamkniętymi oczami. Wspomnę jeszcze, że była to grupa maluszków. Z takimi dziećmi to ja na serio nie pamiętam jak się pracuje ale było fajnie.

Stymulacja stóp była, przypomnienie schematu ciała było, wprowadzenie pojęć: szorstki, drapiący, miękki było! Cel zajęć zrealizowany. Po inne zabawki, jakie przyniosłam nie sięgnęłam. Nie wystarczyło czasu.

Jak mały? Podczas zajęć przestał płakać, zaczął się uśmiechać, chodził ze mną za rękę, głaskał po włosach…WESOŁY TOLA. Udało się.

A potem wróciłam do swoich Jeżyków 🙂 Prawie półtorej metra chłopa 😀 I jeden i drugi, trzeci niestety chory. Były zajęcia z wiaderkiem ( Attention Autism) całkiem dobrze poszły. Tak mi się wydaje. Był to jednak mój pierwszy raz więc porównania nie mam. Co Tola wyciągnęła po wiaderku? No kwadraty sensoryczne. I o dziwo się okazało, że to Tola ma najwrażliwsze stopy. Na kamykach ledwo ustać mogła 😀 Kwadraty się sprawdziły. I ich rozmiar też. Bo tak jak wspomniałam, moje Jeże to nie kruszynki. Dryblasy z dużymi stopami, które na tych pomocach się jednak mieszczą.

A na podsumowanie co napisać? Zachęcam do zakupu lub stworzenia swoich kwadratów. Robią furrorę!!!

Ja kupiłam w sklepie internetowym sensowood bo kocham drewno i sama nigdy bym takich nie zrobiła ale wierzę w Waszą kreatywność. Niech tylko będzie ciekawie i solidnie by nie poprawiać ich po każdych zajęciach lub by się nie zepsuły w czasie zabawy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *